Nie powiodła się wyprawa na Górny Śląsk, Wilki Morskie wróciły na tarczy po przegranej z Desantem 2:4. Do 64 min. meczu utrzymywał się wynik remisowy 2:2, jednak końcówka spotkania należała do gospodarzy, którzy przede wszystkim popisali się większą skutecznością (w 64 i 72 min.), choć okazji do strzelania gola nie brakowało pod obiema bramkami. Po tym spotkaniu, na Starej Łajbie zarządzono, poszukiwanie armat o większej mocy.
Coach Bruno Pędziwiatr tłumaczył porażkę, frycowym... (?!), które w jego mniemaniu Wataha płaci jako beniaminek. Prezes Phil'us uciął jednak szybko wszelkie dysputy na ten temat: Do stu tysięcy beczek zjełczałego rumu!!! Jakie frycowe!!! Czas z tym skończyć!!!
To prawda, czas skończyć z płaceniem frycowego, bo cierpliwość naszego kapra po ostatnich trzech porażkach, Starej Sfory (1:2 i 2:4) oraz Młodych Wilków (0:2) jest prawie na wyczerpaniu...
Humor prezesa pierwsi będą mogli poprawić juniorzy, którzy we wtorek zagrają o punkty w ML-3. W środę w 3 rundzie P.P. Wataha nie może zawieść z 5-ligowym Ass-Bestem Iława. Natomiast w niedzielę, wszyscy na Starej Łajbie będą oczekiwać kompletu punktów w ligowej potyczce z The Wall prezesa Kulka.
Do boju Wilki Morskie!
Do boju Wataha!
Marsz! Marsz! Marsz!
Do boju marsz!
Zwycięstwo czeka nas!
Do boju Wataha!
Do boju Wilki Morskie!
...
wtorek, 15 kwietnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz