Nie udała się Wilkom wyprawa do Ostrowa Wielkopolskiego, Wataha wraca bez łupów... jednak pomimo porażki, Nasza Sfora nie została rozbita! 0:1 z tak renomowanym rywalem, a do tego dobrze dysponowanym wczorajszego dnia i świetnie przygotowanym taktycznie, wielkiej ujmy na honorze nie przynosi, tym bardziej, że wynik meczu do 90 min. wisiał na przysłowiowym włosku...
Szkoda tylko, że arbiter spotkania nie potrafił obiektywnie spojrzeć na jego przebieg... dwa rzuty karne dla gospodarzy (jeden wykorzystany), według oceny wielu fachowców, wyciągnięte zostały z kapelusza... a ciężka kontuzja Traniego (która wypaczyła rezultat meczu), spowodowana faulem, pozostała bez jakichkolwiek konsekwencji dla faulującego... no cóż, trzeba to jakoś przetrawić...
W najbliższą niedzielę na Starej Łajbie mecz ze spadkowiczem, Lesko Dragons, w którym Wataha wystąpi w roli 100% faworyta. Trzeba uważać i dobrze się przygotować do tego spotkania, bo nie od dziś wiadomo, że tzw. pewniaczki, często marnie kończą...
Choć nas czasem ogrywają...
My się nie poddamy!
Na Starej Łajbie!
Z naszą Watahą!
Zawsze niepokonani!
Wilki Morskie! Wilki Morskie! Wa!Ta!Ha!
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz