Wczoraj, wypełnione do ostatniego miejsca trybuny Starej Łajby, były świadkiem koncertu na osiem fajerek! Wilki Morskie rozbiły małopolską Barcelonę w proch i pył, zwyciężając 8:0 (słownie: osiem do zera)! Fani bordowo-czarnych bili brawa na stojąco, a dwóm strzelcom wszystkich bramek odśpiewali pieśń chwały:
Urro i Cazza, dla naszych wrogów zaraza!
Cazza i Urro! I Wilki znowu są górą!
Ale na słowa najwyższego uznania zasługuje cały zespół. Tak pięknie grającej Watahy dawno nie widzieliśmy. Wysokie zwycięstwo nad zawsze trudnym przeciwnikiem jakim jest Barcelona, podziałało na wyobraźnię 27-tysięcznej publiczności, która zaczęła się domagać:
Wilki w koronie! Wilki w tym jeszcze sezonie!
Wilki w koronie! Wilki w tym jeszcze sezonie!
No cóż, miło by było spełnić życzenie wiernych fanów, ale sprawa nie jest prosta. Morscy mają nadal 3 pkt. straty do lidera, Kolejorza Dębica, trzeba by wygrać wszystko do końca i liczyć na potknięcie podopiecznych prezesa Trzepaka i to podwójne potknięcie, bo lider, różnicę bramek i bezpośredni pojedynek ma lepsze.
"Nie myślimy o mistrzostwie, chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i zająć jak najlepszą pozycję w tabeli. Wicemistrzostwo wydaje się być w zasięgu ręki, jednak do końca rozgrywek zostały cztery kolejki i wszystko jeszcze może się zdarzyć. Kolejorz pewnie czuje nasz oddech na plecach, więc gra pod pewną presją, jeżeli pogubi gdzieś punkty, postaramy się to skwapliwie wykorzystać. Tymczasem musimy uważać, żebyśmy sami z euforii nie wpadli w przygnębienie, bo przed nami mecz z bardzo trudnym przeciwnikiem jakim są Barcemarki. Tym bardziej, że spotkanie odbędzie się na gorącym terenie w Markach."- tak kapitan Naszej Watahy, Tadeusz Kubica przedstawił sytuację i nastroje w zespole.
Wilki! Morskie!
Morskie! Wilki!
WaTaHa! WaTaHa! WaTaHa!
poniedziałek, 16 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz