Po niedzielnym zwycięstwie 2:0 nad Lisią Górą, Wataha wysforowała się na czoło ligowej stawki, detronizując tym samym wczorajszego przeciwnika. Trzeba jednak uczciwie przyznać, nic nie ujmując Naszej Sforze, że było to dość szczęśliwe zwycięstwo. Gdyby strzelcy Lisiej Góry, mieli troszkę bardziej wyregulowane celowniki (na szczęście nie mieli), mecz mógłby zakończyć się dotkliwą i wysoką porażką...
Stare piłkarskie porzekadło mówi, że szczęście sprzyja lepszym... i tej wersji będziemy się trzymać :) bo przecież Urro, tradycyjnie już, też swoje zmarnował...
Do końca rozgrywek pozostały 2 kolejki i wszystko się jeszcze może wydarzyć. Wataha dwa ostatnie mecze sezonu zagra na wyjeździe z bardzo trudnymi rywalami. Za niecały tydzień Wilki Morskie zmierzą się z Barcemarkami w Markach. Najstarsi fani nie mogą sobie przypomnieć zwycięstwa z tym rywalem, a przecież w zamierzchłych czasach takowe bywały. Czy Wilki przełamią w końcu złą passę, 8 porażek z rzędu i 9 meczów bez zwycięstwa z podopiecznym prezesa Kacperleo? Jeżeli myślą o mistrzostwie to muszą!!! Powodzenia Wataho!!! A od wczoraj cały Szczecin śpiewa:
Mamy lidera!!! W Szczecinie mamy lidera!!!
Mamy lidera!!! W Szczecinie mamy lidera!!!
Lidera mamy!!! Nikomu go nie oddamy!!!
Lidera mamy!!! Nikomu go nie oddamy!!!
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz