MY PIRACI I KORSARZE! NASZ CHARAKTER SIŁĄ JEST! PHIL'USA DUMA! I HONOR NASZ! WILKI MORSKIE! WATAHA!

MY PIRACI I KORSARZE! NASZ CHARAKTER SIŁĄ JEST! PHIL'USA DUMA! I HONOR NASZ! WILKI MORSKIE! WATAHA!

wtorek, 17 lipca 2012

Pogrom połowiczny.

W 7 kolejce, czyli na półmetku rozgrywek, Wilki Morskie pokonały swojego rywala, Bździny Warszawa 9:0 i można by piać hymny pochwalne na cześć Watahy, gdyby nie to, że przeciwnik z niewiadomych przyczyn, wystąpił na Starej Łajbie w drugim, a być może nawet w trzecim garniturze... a to całkowicie zmienia postać rzeczy... nie będziemy zastanawiać się z jakich powodów Bździny zagrały w rezerwowym składzie, nie nasza to sprawa, ani problem. Warto jednak, po raz kolejny, zastanowić się nad skutecznością naszych napastników, szwankuje ona od dłuższego czasu, a w ubiegłą niedzielę to był szczyt nieskuteczności. Zamiast 9 goli nasi snajperzy powinni strzelić co najmniej trzykrotnie więcej!
Drogi trenerze, tak dalej być nie może! W meczach z potentatami naszej ligi, dogodnych sytuacji bramkowych będzie minimalna ilość i nie będzie można pozwolić sobie na takie marnotrawstwo! Trening strzelecki wskazany w dzień i w noc!

Wilki Morskie w połowie rozgrywek plasują się na trzecim miejscu w tabeli ze stratą jednego punktu do lidera, ale już w następnej kolejce jest szansa aby Wataha wysforowała się na pierwsze miejsce w tabeli. Lider gra z wiceliderem i bardzo prawdopodobny jest tam podział punktów. Wilki muszą jednak pokonać w rewanżu Bździny, które na własnych śmieciach, po dogadaniu się prezesa ze swoimi zawodnikami, wystąpią prawdopodobnie w najsilniejszym składzie i będą chcieli za wszelką cenę powetować sobie bolesną porażkę  ze Szczecina. Wilki Morskie czeka więc ciężki bój o ligowe punkty... wierzymy, że będzie to  bój zwycięski i nie ostatni!
Wa!Ta!Ha! Wa!Ta!Ha! Wa!Ta!Ha!...

poniedziałek, 9 lipca 2012

Symptomy poprawy.

Na początek, ta gorsza wiadomość: Wilki Morskie odpadły z Pucharu Polski w 6 rundzie, Wataha będąca w lekkim dołku nie dała rady dobrze dysponowanemu tego dnia przeciwnikowi i przegrała 0:2. Główną przyczyną była oczywiście, tragiczna skuteczność naszych napastników. Gdyby wykorzystali chociaż połowę z dogodnych okazji, wygrali by z co najmniej dwubramkową przewagą i teraz zajmowalibyśmy się rozpracowywaniem przeciwnika w siódmej rundzie... ale zostawmy już to gdybanie, które i tak do rozgrywek w P.P. w tym sezonie nas nie przywróci.
W niedzielę pojawiły się symptomy poprawy gry naszej Sfory i tu mamy tą drugą, lepszą wiadomość: Wilki Morskie pokonały na wyjeździe Free Tibet 4:1, a autorem czterech celnych trafień był Urro, który po tej kolejce jest wiceliderem w klasyfikacji króla strzelców V.197. Warto podkreślić, że boisko nie sprzyjało strzeleckim popisom, gdyż kojarząc z nazwą klubu, przypominało skaliste himalajskie zbocza, na których piłka mogła odbić się w każdym kierunku, tylko nie w tym w którym wszyscy by się spodziewali. To prawdziwy cud, że żaden z zawodników przebywających na murawie nie nabawił się poważnej kontuzji. Za to obie drużyny kończyły w osłabieniu. Po kiksach piłki, zawodnicy często nie spodziewając się tego, zamiast w nią trafiali w nogi przeciwnika... wśród bordowo-czarnych przydarzyło się to da Silvie w 28 min. i po ujrzeniu czerwonego kartonika musiał opuścić pseudo-płytę boiska, a do tego za ten "czyn" będzie pauzował w najbliższym oficjalnym meczu.
Najważniejsze jednak, że Wataha odblokowała się pod bramką przeciwnika i zdobyła cenne trzy punkty, a o kolejne ligowe punkty powalczy przed własną publicznością, podejmując w niedzielę na Starej Łajbie Bździny Warszawa. Jeżeli Wilki Morskie chcą liczyć się w walce o mistrzowski tytuł, muszą to spotkanie wygrać. Bździny, to nie będzie łatwy łup, ostatnie dwa spotkania z nimi zakończyły się podziałem punktów, zajmują co prawda przedostatnie miejsce w tabeli, ale to w głównej mierze z powodu remisów za które przyznaje się tylko 1 punkt. Doznali też kilku porażek, ale były to porażki różnicą jednej bramki z renomowanymi rywalami. Miejmy nadzieję, że czekający nas dwumecz z tą drużyną rozstrzygniemy na swoją korzyść, inaczej zamiast walki o najwyższe laury pozostanie nam ligowy marazm.
Bądźmy wszyscy razem z naszą drużyną w niedzielę o 17-tej i wspierajmy ich ze wszystkich sił naszym bojowym zawołaniem:
Wilki Morskie! Wilki Morskie! Wa! Ta! Ha! Wilki Morskie! Wilki Morskie! Wa!Ta!Ha!...

poniedziałek, 2 lipca 2012

Tylko remis z liderem.

Tylko 1 pkt. zdobyła wczoraj Wataha, po bezbramkowym remisie z liderem. Dlaczego "tylko"? A no dlatego, że przewaga naszej drużyny była miażdżąca, a skuteczność żenująca. Sytuacji do zdobycia gola było co niemiara, można by nimi obdzielić kilka spotkań, jednak nasi napastnicy raz za razem pudłowali niemiłosiernie, trafiali w słupki lub w poprzeczkę, ewentualnie w bramkarza gości. Kibice co rusz łapali się za głowy, nie dowierzając, że piłka nie wpadła do siatki.  Goście z rzadka kontrowali, ale za to bardzo groźnie. Fani bordowo-czarnych pod koniec spotkania byli pełni obaw, czy ta masa niewykorzystanych sytuacji nie zemści się na Wilkach, wg. starej piłkarskiej zasady, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Jednak żadnej ze stron nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Podsumowując niedzielny występ naszej drużyny: Wilki Morskie powinny ten mecz wygrać i to wysoko! Skończyło się podziałem punktów, pozostał żal i niedosyt...
Na pocieszenie zostaje nam Puchar Polski. Wataha dotarła w tych rozgrywkach już do 6 rundy i nie jest bez szans na awans, na kolejny szczebelek w pucharowej drabince. Przeciwnik tym razem będzie jednak bardzo wymagający, choć co prawda przeżywający pewien kryzys organizacyjny, to jednak piekielnie groźny. Morscy żeby pokonać swojego środowego rywala, będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, a przede wszystkim wyregulować celowniki.
Natomiast w niedzielę Wataha uda się na Ziemię Opolską, by walczyć tam o ligowe punkty z Free Tibet. Najwyższy czas przywieźć zdobycz w postaci pełnej puli punktów, bo fani zaczynają zapominać jaki smak ma zwycięstwo. Wydaje się, że oprócz miejscowych graczy, drugim poważnym przeciwnikiem będzie murawa, która jest w katastrofalnym stanie i bardziej przypomina himalajskie zbocza niż boisko do piłki nożnej. No ale warunki do gry dla obu zespołów będą takie same, tylko żeby nie skończyło się to groźnymi kontuzjami... tfu... tfu... tfu...
A my, pomimo wszystko, pełni wiary w nasz zespół, zawołajmy:
Wa!Ta!Ha! Wa!Ta!Ha! Wa!Ta!Ha!...